sobota, 27 października 2007

Day 4 - Jaipur (trip)

Jak mialbym pisac o drodze do Jaipur to by mnie chyba szlag znow trafil. No bo o czym tutaj pisac. Znow 220 km w samochodzie, znow 6 godzin pelnej jazdy i znow delegacja VIP - ktora podazala za nami. Cholerka, czy on z tego Bhutanu nie mogliby ogladac czegos innego niz my. No okazuje sie ze nie. Drugim waznym zabytkiem w Idniach jest tzw. Opuszczone Miasto zwane Fatehpur Sikri. Wybudowane w XVI wieku bylo tylko przez krotki okres zamieszkane... ale jak okazalo sie, ze nie ma mozliwosci dostawy wody - wladca miasto porzucil. Moze tylko dzieki temu to miasto przetrwalo. No ale nam nie bylo nawet dane podjechac do niego - poniewaz VIP mieli ochote tez to zobaczyc. Tak wiec po trwajacej ponad 2 minity podrozy autobusem wrocilismy w poplochu do naszego samochodu - bo balismy sie, ze cos nam sie stanie i ze indyjscy policjanci uzyja kiji jako glownych argumentow. A juz kilak razy w czasie tego tygodnia widzielismy, ze kije maja, niekoniecznie do podtrzymywanie sie. Dzisiaj w Jaipurze mloda para, ktora sie sciskala w miejscu publicznym zostala ostro kilami na naszych oczach potraktowana. Osczedze opisu jak to wygladalo - bylo groznie. Kolejne 5 godzin jazdy i przyjezdzamy do Jaipur-u. I co, i nic, nie mozemy znalezc naszego gesthouse. Rajiv zatrzymal chyba 20 osob - ale oczywiscie nik niczego nie widzial. Wyjechalismy pewnie okolo 30 km za miasto, w szczere pole, juz na obszar musulmanow, minelismy chyba ze 4 swiatynie, 3 meczety i nic... Ale jakie bylo nasze zdwienie jak 21 osoba powiedziala, ze zostala wyslana do nas zeby wskazac droge... No i wskazala.
I tutaj wreszcie mile sie zdziwilismy. Trafilismy do guesthouse prowadzonego przez Candy, ktora z zawodu zajmuje sie organizowaniem slubow, a w chwilach wolnych *sluby tutaj odbywaja sie glownie w zimie) przyjmuje razem ze swoim mezem gosci. I tutaj poczulismy ze jednak Hindusi sa bardzo goscinni, ze mieszkaja w pieknych miejscach, ze sa otwarci na swiat! Nie tylko uraczono nas lunchem, ale takze zaproponowano "szkole gotowania". Bingo! PO tych wszystkich godzinach w samochodzie nie mielismy juz ochoty wracac do miasta. Ale co tutaj robic na takiej wsi. Wszedzie glucho, ciemno, ewentualnie mozna spotkac - weza! Tak wiec uczestniczylismy w gotowaniu. Oj czego my tutaj wspolnie nie przygotowalismy. Byla i halwa domowej roboty, byla i zupa z soczewicy, byla takze kapusta po indyjsku, i na koniec...."cream of the day" prawdziwe indyjscie curry!... No na koniec to Candy spelnila moje zyczenie i nauczyla mnie przygotowywac prawdziwe nadziewane ziemniakami i wspanialymi przyprawami somosa. Razem z Magda udalo nam sie przygotowac kilkanascie, wiec nie tylko my ale takze goscie naszych gospodazy mieli okazje sprobowac naszego kunsztuy gotowania. Mile zaaranzowana kolacja w ogrodzie przy swiecach, ciekawa rozmowa z naszym gospodarzami - to bylo cos!!!!
na koniec tylko leki przeciwko malarii i cos na zoladek i bylismy juz gotowi do podboju Jaipur! A co tam zobaczylismy.. w nastepnym poscie.
ps.
jak fajnie byc obslugiwanym przez pulkownika armii Indyjskiej! Maz wlascicieli wlasnie jest na urlopie. Tylko dlaczego on popiera Busha w Iraku???? No ale nie dyskutowalismy o tym, bo bylaby trudna atmosfera
-----------------------------
We just had fantastic 2 days in Sri Niwas Country Homes. This is so far the best place we have stayed in India. We were welcomed by Candy Singh and her husband with fantastic local lunch and this made us feel like at home. As we are very much into cooking we have asked the cooking lessons to be organised for us and this turned out to be the "highlight" of the day. So during more than 2 hours we were able to learn how to make some dishes including real Indian curry! Can you imagine to get the lessons - how to cook this with lots of hints and tricks. We were delighted also to be able to experience different tastes by trying different spieces. The dream I had was to learn how to make somosas -so Candy kindly showed this to me as well. This was not the end of great suprises. The romantic dinner in the garden with candles was organised for us. Our hosts made us feel special as they were interested in learning about Poland, where we live. The other night we had also a chance to talk, talk, talk about different cultures and experience. This is ideal place for people that like ourselves like meeting other people. The home was open to us and they were willing to share with us their experience on India. Definitely highly recommended place to stay in Jaipur