środa, 31 października 2007

Day 8 - Jaisalmer (trip)


Jaisalmer to najbardziej na zachod wysuniety punkt naszej podrozy. Droga z Jodhpuru byla zaskakujaco dobra. Po drodze mijalismy jedynie ciezarowki wyladowane po brzegi kamieniami lub marmurem. Caly czas bylismy w strachu czy przy malym hamowanaiu lub wyboju nie spadna. Krajobraz zaczal sie mocno zmieniac na polpustynny. Rajiv prol nawet 120 km/h, chociaz jego szef mowil nam, ze srednia predkosc przejazdu to 50, takze liczylismy w porywach na co najwyzej 90 km/h. Niestety na jednym z takich szybkich przelotow, jalowka, ktorych tu tysiace, nie zdazyla przejsc na druga strone jezdni. Mocne hamowanie, lekki poslizg i .... bum. Rajiv looknal tylko w lusterko i chcial pojechac dalej. Nagle z autobusu jadacego z naprzeciwka wybieglo do nas 4 facetow i zaczeli stanowczo napierac na Rajiva. Domyslilismy sie, ze chodzilo, o sprawdzenie co stalo sie z poturbowanym zwierzeciem. Podjechalismy tam spowrotem i ku naszej uciesze, zobaczylismy, ze krowka spokojnie sie podniosla i pobiegla za druga w dal. Zadowoleni juz chcelismy odjechac, a tu nagle pojawil sie kolejny "stroz" tym razem na motorynce. Chlop spisal nasz nr rejestracyjny i zaczal cos wykrzykiwac do naszego kierowcy. Straty - zbita lampa, lekkie zarysowanie lewego blotnika, nerwowa atmosfera przez kolejna czesc drogi.
Do Jaisalmer, ostatniego duzego miasta przed pustynia Thar i granica Pakistanska (80 km) dotarlismy, gdy slonce sie juz obnizylo. W tym swietle lokalny, zolty piaskowiec, z ktorego miasto jest zbudowane, polyskuje na zloto. I tak tez nawyzane jest to miasto - "Zlote".Dzisiaj dolaczylismy mape naszej podrozy po Rajasthanie (na czerwono miejsca jescze przed nami)