niedziela, 28 października 2007

Day 6 - Pushkar

Dzisiaj pobodka byla tradycyjnie o 6:00. Trase z Jaipuru do Jodphpuru mielsimy pokonac zatrzymujac sie w swietym miescie hindusow - Pushkarze. Nazwa miasta oznacza kwiat blekintego lotosu. Jest jednym z najbardziej znanych w Indiach miejscem pielgrzymek do jeziora aby sie wykapac w nim. No ale oczywiscie w celach religijnych. Zanim dojechalismy do miasta dostalismy dokladne instrukcje od Rajiva dot. naszego zachowania. Czyli: nie brac zadnych kwiatkow od naciagaczy, nie mowic jak dlugo jestesmy wi miescie, niczego nie kupowac - bo beda nas chcieli oszukac. Pewnie nie dostaje prowizji i datego bylby niezadowlony gdybysmy zasilili konto wszechobecnej mafii - innej niz z Delhi. Oprocz pielgrzymek hindosow zjezdzaja tutaj rzesze bialych hipisow (nawet z dziecmi) - w celach opalenia sie (marihuana). Sami widzelismy i czulismy to!. Niestety bylismy tak w nieodpowiednim czasie - bo na 3 tygodnie przed najwiekszym swietem, ktore sciaga ponad 3 miliony widzow - czyli targu bydla, koni i oczywiscie wielbladow. Przestrzegalismy zasad. No nie do konca - bo spodobal nam sie "grajek". W tajemnicy poszlismy na masaz, a takze do swiatyni Brahmy (jedynej w Indiach) przemycilismy pasek skorzany! Nastepna relacja z Jodhpuru, gdzie dotarlismy przed wieczorem...i gdzie jedlismy najlepsze somosa.